Każdy startupowiec, gdy go się zapyta, o najbardziej znane firmy Venture Capital na świecie, z pewnością wymieni a16z , firmę założoną w 2009 roku przez Bena Horowitza i Marca Adreessena. Nie każdy, jednak, może znać historię, która doprowadziła jej współzałożycieli do zbudowania jednego z najbardziej rozpoznawalnych funduszy inwestujących w startupy na świecie. Gdzieś tam, gdy zaczynałam jako CEO Qtravel, nazwa a16z mignęła mi wśród innych znanych funduszy VC, ale nigdy nie zwróciłam uwagi, kto za nią stoi. Aż wpadła mi w ręce książka „Najtrudniejsze w tym co trudne” autorstwa Bena Horowitza. Sięgnęłam po nią w okresie, w którym musiałam się zmierzyć z tyloma kwestiami związanymi z prowadzeniem firmy, że myślałam, że być może do tego się nie nadaję. Książka Bena Horowitza, bądź co bądź CEO dużej firmy, miała być takim remedium na moje rozterki i podpowiedzieć, jak zarządzać i rozwijać startup. Okazało się, że jest ona czymś więcej i do tej pory stanowi moją „ulubioną lekturę” na gorsze dni jako CEO.
Prowadzenie firmy to ciągła walka
Jednym z największych powodów do zwątpienia w swoje siły i możliwości, był i w zasadzie cały czas jest dla mnie(choć już mnie to tak nie dotyka), kult sukcesu kreowany przez świat startupowy i media branżowe. Powoli to się zmienia, ale kilka lat temu, miałam wrażenie, że wszystkim się udaje, tylko nie mi :-(. Nagłówki krzyczały o kolejnych startupach, które pozyskały miliony w rundach seed czy series A, a ja zastanawiałam się, jak spiąć finanse firmy i znaleźć finansowanie na dalszy rozwój, gdy kolejne plany zawodzą. Brakowało mi feedbacku od innych CEO, jak to wygląda w ich firmach, czy faktycznie odnoszą tylko same sukcesy, czy też jednak zdarzają się im porażki i wpadki. Konferencje czy spotkania branżowe nie pomagały. Wszędzie królował przekaz „jesteśmy super”, „nasz startup jest najlepszy”, „mamy same sukcesy”. Niestety, w Polsce przyjęło się, że temat porażek jest tabu, a chwalimy się tylko sukcesami. Natomiast to, co nam się nie udało, zbywamy milczeniem (o podobnych odczuciach pisze CEO nie istniejącego już startupu JobBot24).
I w tym wszystkim pojawił się Ben Horowitz ze swoją książką, opisującą jego karierę jako CEO, najpierw w Loudcloud sprzedanym do EDS za ponad 60 mln dolarów, a potem w Opsware (wyodrębnionej części Loudcloud), który został kupiony przez Hewlett-Packard za 1,6 miliona dolarów w gotówce! Nagle okazało się, że nawet CEO tak dużej firmy, nie zawsze miał łatwo, a w zasadzie zawsze pod górkę. W szczery, a zarazem brutalny sposób, Horowitz opisuje, czym tak naprawdę jest zarządzanie firmą: kiedy nic do końca nie idzie po twojej myśli, kiedy pojawiają się niespodziewane trudności (na przykład pęknięcie bańki dotcomów na giełdzie NASDAQ), kiedy odchodzą klienci, kiedy kończy ci się gotówka w kasie czy kiedy brakuje ci planu awaryjnego.
Za to właśnie najbardziej cenię tej książkę – za brak „ściemy”. Zamiast lukrowania rzeczywistości, jak to fajnie być CEO, Horowitz pisze o nieustannym stresie, nieprzespanych nocach, bezsilności, złości, problemach rodzinnych czy błędnych decyzjach, które jako CEO popełniał. Sam siebie określa nawet jako CEO czasu wojny, co bardzo dobrze oddaje, z czym tak naprawdę zmagają się założyciele startupów na początku (i nie tylko) procesu budowania własnej firmy.
Pocieszające,o ile można nazwać to pocieszeniem, w tej książce jest to, że czytając o problemach autora, widzisz siebie i swoje perypetie z zarządzaniem firmy. Nagle nie jesteś sam/sama z tym wszystkim. Okazuje się, że tak jak on musisz mierzyć się z nieprzewidywalnymi sytuacjami (ostatni raz wertowałam tę książkę w trakcie pandemii szukając wsparcia na trudne czasy:-) ), tak jak on musisz podejmować decyzje o zmianę kierunku rozwoju firmy, gdy nie do końca jesteś pewna swoich decyzji, tak jak on zmagasz się ze zwątpieniem we własne siły i tak jak on zastanawiasz się, czy nadajesz się do roli CEO. Dlatego,tak jak pisałam w tytule, jest to książka dla każdego CEO, który przeżywa chwile zwątpienia.
Dobre rady Horowitza
Największą cześć książki Bena Horowitza stanowią rady autora dotyczące różnych aspektów budowania i skalowania startupu. Wiele tematów dotyczy zarządzania ludźmi, dobierania odpowiednich osób do zespołu (ale także zwalniania nieodpowiednich), tworzenia kultury organizacyjnej czy skalowania firmy. Z reguły wracam do nich wtedy, kiedy akurat natrafiam na problem, o którym pisał także Horowitz. Tę część traktuje jako poradnik dla CEO :-), zwłaszcza, że wiem, że nie są to porady teoretyka, ale człowieka, który wiele doświadczył na stanowisku dyrektora generalnego.
W szczególności, zapadło mi w pamięć kilka jego stwierdzeń, które umieściłabym na tablicy nad biurkiem, gdybym taką miała ;-):
- Gdy budujesz firmę od zera, musisz wierzyć, że istnieje rozwiązanie Twoich problemów, i nie możesz się ugiąć pod świadomością minimalnych szans znalezienia odpowiedzi. Po prostu musisz ją znaleźć! Nie ma znaczenia czy szanse wynoszą dziewięć na dziesięć, czy jeden na tysiąc. Twoje zadanie pozostaje to samo.
- Walka jest źródłem, w którym rodzi się wielkość.
- Twórz kulturę, w której nagradza się – a nie piętnuje – ludzi gotowych otwarcie wskazywać, analizować i rozwiązywać problemy organizacji.
- Całą energię potrzebną do werbalizowania tego, jak bardzo czujesz się nieszczęśliwy, o wiele lepiej wykorzystać do tego by spróbować znaleźć jedno pozornie niemożliwe wyjście z tarapatów. Zapomnij o roztrząsaniu tego, co mogłeś zrobić, i cały swój czas poświęć na zastanawianie się nad tym, co jeszcze możesz zrobić. Bo w końcu nikogo to nie obchodzi. Po prostu zarządzaj dobrze swoją firmą.
- Stwórz dobre miejsce pracy.
I na sam koniec, mantra, którą sobie powtarzam, w wielu stresowych, kryzysowych, ciężkich sytuacjach:
Nie bądź cykor 🙂